sobota, 9 maja 2015

7 " I really care about her "

Justin Pov's

Kiedy się o tym dowiedziałem, pierwszy raz w życiu nie wiedziałem co powiedzieć i jak się zachować. Poleciały mi łzy. Nie wiedziałem czy ze strachu czy z rozpaczy. Przeprosiłem ją za wczorajsze zachowanie i obiecałem jej że wszystko będzie dobrze, chociaż sam w to nie wierzyłem. Wiedziałem że muszę ją wspierać, że nie mogę się poddać. Wtedy do mnie dotarło, że w życiu są ważniejsze rzeczy jak imprezy, kumple, wyścigi i narkotyki ... Z myśli wyrwały mnie kroki, kiedy się odwróciłem dostrzegłem doktora
     - Nie będę owijał w bawełnę, potrzebny jest przeszczep szpiku i już zapisałem Cię na listę oczekujących, teraz nie pozostało nic tylko czekać - powiedział i wyszedł. Nagle do głowy wpadł mi wspaniały pomysł
- ... Wiem! Mam wpływowych rodziców, mają dużo znajomych. Poproszę ich żeby nagłośnili Twoją sprawę. Może nie mam z nimi najlepszego kontaktu ale wiem, że jak im powiem to zrobią wszystko żeby Ci pomóc, Lily. Jeszcze chwilę z nią posiedziałem, powiedziałem że przyjdę do niej później, bo muszę jechać do rodziców. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem do Queens. Przez całą drogę myślałem jakie to mnie szczęście spotkało że poznałem Lily i dotarło do mnie że zaczyna mi na niej zależeć. Wszedłem do domu, mama uściskała mnie na przywitanie i zapytała czy mam jakiś problem bo nie wierzyła że pojawiłem się bezinteresownie. Poszła do kuchni zrobić nam moją ulubioną gorącą czekoladę, po paru minutach weszła do salonu trzymając dwa kubki w rękach i usiadła obok mnie
     - Powiedz co Cię trapi? - uśmiechnęła się ciepło i powiedziała że zamienia się w słuch. Zacząłem opowiadać jej wszystko od początku - Poznałem taką dziewczynę ... - nie dokończyłem bo mama cicho się zaśmiała - Noo, może już wcześniej ją obserwowałem - poprawiłem się, a uśmiech na ustach mojej matki od razu zmniejszył się - I się tak "spotykaliśmy", pewnego dnia kiedy w drodze do mojego domu pokłóciliśmy się i kazała mi się zatrzymać, to się zatrzymałem. Wysiadła i gdzieś poszła a ja odjechałem w całkiem przeciwną stronę - odchrząknęła więc przestałem mówić - No i co? Dojdź do konkretów Justin - pośpieszała mnie moja matka - Daj mi dokończyć - powiedziałem podirytowany, to jest wspaniała kobieta ale strasznie niecierpliwa - Następnego dnia od Ryana dowiedziałem się że została potrącona i do tego jestem podejrzany, ale mniejsza z tym. Postanowiłem pójść do niej do szpitala, zauważyłem że płacze więc spytałem się o co chodzi a ona powiedziała mi że ma białaczkę - powiedziałem i zamilkłem. Cisza trwała parę minut kiedy przerwało ją westchniecie mojej mamy - I chcesz żebyśmy z ojcem jej pomogli - to brzmiało bardziej jak stwierdzenie a nie pytanie, przytaknąłem głową - A zależy Ci na niej chociaż - spytała patrząc mi prosto w oczy. Nawet nie wie jak bardzo
     - Justin, jesteś moim synem i mnie nie okłamiesz, przecież widzę że zależy Ci na niej, inaczej nawet byś tu nie przyjeżdżał - ona potrafi mnie rozgryźć - No dobra, nawet nie wiesz jak bardzo mi na Lily zależy, to co pomożecie mi ... jej ? - uśmiechnęła się ciepło i przytknęła głową - Czyli ma na imię Lily, ładne imię - uśmiech nie znikał jej z twarzy, widziałem że była szczęśliwa, byłem jej wdzięczny za to że pomoże Lily - Zostaniesz na kolacji, ojciec zaraz powinien wrócić z pracy i porozmawiamy o tej sprawie - z pół snu wyrwał mnie głos mojej matki, patrzyła na mnie szczęśliwymi a za razem zmartwionym wzrokiem, jest co niesamowita kobieta, zawsze wiedziała jak mnie pocieszyć
     - Jasne - odpowiedziałem posyłając jej lekki uśmiech. Poszedłem za nią do kuchni gdzie zaczęliśmy przyrządzać kolację. Chwilę później usłyszałem przekręcanie kluczy w zamku i do domu wszedł mój ojciec, nie widziałem go 2 lata. Kiedy mnie zobaczył miał oczy wielkości pięciozłotówki - Co tu robisz? - zapytał się zadziwiony. Wszedł dalej do salonu gdzie położył swoją wielką, czarną torbę. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść
     - Co się stało, że po tak długim czasie przyjechałeś odwiedzić swoich starych rodziców? - och, czy każdy musi mówić że mam jakiś powód, no chociaż gdybym go nie miał to bym tu nie przyjeżdżał - Powiem w skrócie, moja przyjaciółka ma białaczkę i chciałbym żebyście pomogli mi - jej pomóc - widać było że się zastanawiał, ale po chwili się zgodził - Dobrze, zorientuję się co da się zrobić i dam Ci znać, czekaj na telefon - rozmawialiśmy jeszcze a kilku innych mniej ważnych sprawach. O godzinie 18 zacząłem się zbierać bo chciałem jeszcze odwiedzić w szpitalu Lily. Wsiadłem do samochodu i postanowiłem jechać drogą którą mało kto jeździ. Jadąc 160 km/h dojechałem w godzinę. Gdy wszedłem do sali zauważyłem Rose. Wiedziała już o wszystkim i patrzyła na mnie z nadzieją w oczach, wiem że chciałaby usłyszeć że już wszystko załatwione - Udało się? - usłyszałem lekko zachrypnięty, cichutki głosik Lily - Tata powiedział że jak się czegoś dowie to da mi znać - uśmiechnąłem się ciepło i usiałem obok niej - Ja już pójdę - powiedziała cicho Rose i wyszła a ja postanowiłem zostać z Lily. Położyłem się obok niej na niewygodnym łóżku szpitalnym i usnęliśmy.

~*~
 
Ogłoszenia parafialne
Przepraszam że tak długo nie było nowego rozdziału, i po tak długim czasie przychodzę do Was z tak krótkim rozdziałem, po prostu miałam blokadę i gdyby pewna osoba nie pomogła by mi go napisać to obawiam się że pojawiłby się dopiero w następnym tygodniu. Następny rozdział postaram napisać się lepszy. Jak podoba Wam się nowy wygląd bloga? Pamiętajcie o pisaniu z hasztagiem #OneLastTimeJBFF

15 komentarzy:

  1. boski rozdział @arianatorka

    OdpowiedzUsuń
  2. {SPAM}
    Boję się!
    Choć wiem, że zbudzę się kolejnego dnia.
    Nie powinno mnie tu być.
    Jesteś częścią mojej kolekcji.
    Sprawdź mnie,
    To będzie nasza słodka tajemnica.
    On zniknie jak noc, wiem to.
    Odwracam głowę, by nie patrzec na te krew bez perspektyw.
    Ilę będziesz jeszcze tych zasad?
    Nie zmieni się nic? Weź się w garść
    http://neveragaindemi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. moim zdaniem to wszystko sie za szybko dzieje, za szybko zaczęło mu na niej zależeć, nie było takich momętów w których Justin mógłby sie w Lilly zauroczyć. Ale po za tym rozdział bardzo mi się podoba :) Mam nadzieję że weźmiesz sobie moją opinię do serca x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, mam takie pytanie, dlaczego nie piszesz dalej believeinlove-jb.blogspot.com ? To jest genialne fanfiction i jak byś dalej pisała to ja na 100% będę to czytać bo te jest, cudowne, niesamowite, świetne *.* <3

      Usuń
    2. nie piszę dlatego że nie mam weny i nie mam czasu :( To bardzo mile że podoba ci się moje fanfiction :) ♥

      Usuń
    3. :''''C szkoda, jest niesamowite

      Usuń
    4. :''''C szkoda, jest niesamowite

      Usuń
    5. miło słyszeć takie słowa po dodaniu tylko jednego rozdziału xx

      Usuń
    6. Możesz mnie uszczęśliwić, wiesz? Żeby to zrobić musisz tylko dodać rozdział na ty ff i go kontynuować :D

      Usuń
    7. moze w wakaxje zacznę go kontynułować bo teraz mam za duzo na głowie ;/ :) Jak cos to dam ci znac xx

      Usuń
    8. dziękuję misiu 🐻 już nie mogę się doczekać <2

      Usuń
  4. Omg ale Justin się zmienił :D
    Świetny rozdzial i noey wyglą ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Boziuu *0*
    Boooskie *0*
    Czekam na nn *0*

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem troche za szybko sie rozkręca ta ich miłość

    OdpowiedzUsuń