sobota, 1 sierpnia 2015

Epilog

W czasie kiedy Justin'a odwiedził "szef" , Lily walczyła o życie. Jej stan zdrowia szybko się pogorszył. Lekarze robili wszystko co w ich mocy, ale im się to nie udawało. Dawali jej jeszcze dwa tygodnie życia, nie myśląc, że jej stan może się pogorszyć w przeciągu jednego dnia. Niestety, zbyt szybko się poddali i Lily zmarła. Nie było jej już na tym świecie.
Gdy rodzina i przyjaciele się o tym dowiedzieli pogrążyli się w smutku. Justin najgorzej znosił myśl, że już nigdy nie zobaczy swojej ukochanej. Mimo tego, jak bardzo chciał być na pogrzebie swojej księżniczki nie mógł. Bał się, sam nie wiedział czego. Tego że się rozklei i wyjdzie na mięczaka? Nie, nie tego, bał się reakcji jej rodziny, chciał ich przeprosić, jak i samą Lily za to że nie zrobił tego co miał za zadane, bał się spojrzeć im wszystkim w oczy. Nie zniósł tego bólu. Pewnego wieczoru naćpał się i zalał w trzy dupy, po czym wsiadł do samochodu, z prędkością 160 km/h wjechał w drzewo. Zmarł na miejscu. Zrobił to z tęsknoty i rozpaczy. Może nie było to mądre, ale dla niego w tej chwili liczyło się tylko to, żeby być jak najbliżej swojego aniołka ...

 
~*~
 
To koniec tego opowiadania :( Wiem, zawiodłam was, nie dość że nie dodawałam rozdziału bardzo długi czas, to teraz wyjeżdżam z epilogiem. Bardzo was przepraszam, możecie mnie zabić ...
Dziękuję że byliście ze mną przez ten czas, nie mogę powiedzieć że długi, ech ... :(
 
 
Chciałam jeszcze tylko powiedzieć, że opowiadanie Do Not Waste Life będę pisała również na wattpadzie i jeśli ktoś woli czytać opowiadania właśnie tam to zapraszam, rozdziały będą dodawane w tym samym czasie co tu :) https://www.wattpad.com/story/46194982-do-not-waste-life